chyba jeszcze nigdy nie moglam tego powiedziec o zadnej ekranizacji literatury. ale tym razem ksiazka mnie nie porwala, a film calkiem wciagnal. mimo tego ze znalam fabule z ksiazki, to w filmie postacie zyja swoim wlasnym zyciem, nie wymagaja dopowiedzen narratora (ktory tak sie naprodukowal w ksiazce:).
mile zaskoczona.
a reese, moim zdaniem, jak zawsze na poziomie. jest zbyt charakterystyczna by nie nadac granej postaci swojego "pietna". ale nie znaczy to ze kazda jej postac jest identyczna.wlasnie nie. a to juz sztuka.