w połowie ten film , w moim rzecz jasna odczuciu , rozpada się . I mam wrażenie ,że chodzi o Reese . To po prostu nie jest jej rola . Reese nie jest typem wampa , sexownej kocicy , która autentycznie może doprowadziś do zguby mężczyznę swoim sexappeal'em . Uwierzyłabym w ta historę , gdybym w głównej kobiecej roli zobaczyła np chocby Scarlett Johanson . Nie kupuję autentyzmu tej historii .
Zgadzam się, że film w drugiej części się rozłazi, ale nie wiem, czy to wina jej czy ogólnie tej historii. Generalnie po obejrzeniu pomyślałam, że brakuje mi tam jakiegoś dobrego zakończenia.